Dzień dziecka, zatem milusińskim należy się moc atrakcji. Miasto i spółki dostarczyły ich z właściwym sobie wdziękiem i pomyślunkiem. Po mieście jeździ dziś ekokolejka. Pod tą miłą uchu nazwą kryje się zamaskowany pomalowaną dyktą traktorek.
I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie trwające w mieście remonty nawierzchni drogowych (spowodowane nimi korki to oczywiście także sukces władzy). Całość sprawia, że ekokolejka potrafi nawet na kilkanaście minut utknąć na największym w mieście rondzie przy Placu Bankowym. Dzieci mogą sobie wtedy powdychać uzdrowiskową mieszankę spalin z rur wydechowych diesli i całkiem zwyczajnych benzyniaków.
Prezent taki od inteligentnych inaczej dostawców atrakcji.
Ręce opadają a na usta cisną się zupełnie nieekologiczne przekleństwa.