728 x 90

Propaganda kontra śmierdzące realia

Propaganda kontra  śmierdzące realia

W zderzeniu z realiami polityka klepania po plecach i zrzucania odpowiedzialności na poprzedników nie działa. Cała propagandowa strategia Beaty Klimek przegrywa ze smrodem ze składowiska.
Śmieci śmierdzą, nie jest to konstatacja przesadnie odkrywcza. Wystarczy przejść się obok osiedlowego śmietnika, by nabyć na ten temat szczegółowej wiedzy. Problem zaczyna się, gdy mowa nie o jednym a kilkuset koszach. Gdy przejdziemy się w okolicach Staroprzygodzkiej w Ostrowie łatwo zorientujemy się z jak poważnym problemem mierzą się na co dzień mieszkańcy Zębcowa .
Sprawa i dolegliwość stała się już tak poważna, że aż zauważyła ją lokalna telewizja kablowa, zwykle zainteresowana głównie – nawet najbardziej wątpliwymi – sukcesami lokalnej władzy. Nic to, że wcześniej zapachami ze Staroprzygodzkiej zajęły się i TVP i Polsat. Telewizje wszystkich obrządków poinformowały swych widzów – w pasmach regionalnym i ogólnopolskim, że w Ostrowie śmierdzi.
Musiała być to wielka niespodzianka dla codziennych konsumentów radosnych newsów produkowanych hurtowo przez mediafabrykę z Alei Powstańców. Wszak – zgodnie z tym co Kołaciński i reszta podają do wierzenia – jedyny zapach jaki nad miastem się unosi, to różany aromat wielkiego sukcesu, z rzadka tylko wymieszany z kadzidłem. A i to tylko wtedy, gdy progresywna do niedawna prezydent zajrzy do którejś ze świątyń.
Jako się rzekło: śmierdzi. I to tak bardzo, że sprawą zajęła się odnośna rada osiedla. Na spotkanie zaproszono wszystkich odpowiedzialnych za ostrowskie śmieci prezesów, zatrudnianych przez nich fachowców i… oczywiście niezawodną Prezydent Klimek, która zacząwszy swe przemówienie (och, gdyby nie trzymany w rękach mikrofon można by znów zaprezentować ekspercką wieżyczkę i tak lubianą prze obserwatorów postawę otwartości) natychmiast cały brzydki zapach zepchnęła do ogródka poprzednika. Otóż – zdaniem Prezydent – całe zło i smród to wina uchwały z 2012 roku, za którą jako ówczesna radna „jedyna nie podniosła ręki”.
Sztuczka zastosowana, wszystkie porady z podręcznika „Mowa ciała w pracy” takoż i …
Tym razem nie zadziałało. Dlaczego?
Trudno uwierzyć, ale Beata Klimek i jej otoczenie rządzą już miastem pięć lat, spychanie odpowiedzialności na poprzedników, budzić może politowanie (gdy siedzi się za biurkiem) albo wściekłość, gdy trzeba wprost wąchać efekty tych rządów.
Z tych pięciu lat, śmierdzi przynajmniej trzy. Czy Beata Klimek podjęła jakieś działania? Czy rządząc od końca 2014 próbowała podjąć jakiekolwiek antysmrodowe działania? Czy to przypadkiem nie ona (w towarzystwie Ziemowita Borowczaka) otwierała RZZO, zwąc go wielką i ważną inwestycją?
Tak? No właśnie!
Gdy zaś mowa o uchwale z 2012 roku, to aż przykro doświadczonemu samorządowcowi (tak się w każdym razie Beata Klimek przedstawia) tłumaczyć, że nie od uchwały się ta inwestycja zaczęła. Że pierwsze prace – na co są dokumenty – prowadzono jeszcze w kadencji Jerzego Świątka, z pełnym rozmachem prowadził je też Prezydent Radosław Torzyński, kontynuował Jarosław Urbaniak i skończyła Beata Klimek – najdłużej urzędujący Prezydent Ostrowa od czasów Mirosława Kruszyńskiego.
Wstyd w tej sytuacji zasłaniać się poprzednikami. Cóż, wstyd w rządzącej miastem ekipie to pojęcie obce i dalekie.
A przyczyną smrodu jest po prostu zła gospodarka odpadami – bardzo zła.