728 x 90

Kredyt gigant w opakowaniu

Kredyt gigant w opakowaniu

Oto jednym pociągnięciem Beata Klimek ze swym Przyjaznym Ostrowem pomnoży przez dwa zadłużenie miasta.

I można by machnąć ręką na kolejny akt finansowej beztroski, tyle że tym razem sprawa zaciąży na finansach miasta na lata. I to nie tylko w postaci konieczności spłaty rat, ale także utrzymania efektów owego Wielkiego Programu jak o owej pożyczce pisze, nie szczędząc wielkich liter nadworny mistrz propagandy.

Gdybyż to było wszystko. Pożyczka to tylko część. Większość inwestycji wymagać będzie wkładu własnego. Policzmy (nie trzeba butów zdejmować). Koszty inwestycji, późniejsze koszty och utrzymania, koszty zarządzania (kto wie czy nie o to chodzi?)…

Co za to dostaniemy? Aquapark, stadion, dom pomocy i wiele wiele innych. Czego to się nie zrobi, by zapisać się w historii miasta. Nic to, że większość owych inwestycji to tzw. białe słonie. Efektowne, ale cholernie ciężkie w utrzymaniu. Nic to, że  wybudowana za pożyczone Arena Ostrów miała być zarządzana przez wyłoniony w przetargu podmiot, nic to że chętnych było tylu że aż trzeba było specjalną miejską spółkę do tego powołać. Gminna wieść niesie, że na fotelu jej prezesa mości się już kolejny jarociński import. 

Podobnie będzie zapewne z innymi elementami WIELKOLITEROWEGO PLANU. 

Na marginesie jeszcze dodajmy, że jednym z elementów jest „budowa północnej ramy komunikacyjnej” i tu już pora pochylić się na chwilę. Wszak jeszcze kilka tygodni temu owa rama „stała się faktem” nic to, że bez poczucia własnej śmieszności RAMĄ mianowano skrót z galerii na cmentarz. No to kiedy z nas robiono wariatów? Teraz czy przy otwarciu tej „przełomowej” inwestycji?  

I już zupełnie na koniec – przypomnijmy powiastkę o bankierze, który rozłoży parasol nad głową, gdy świeci słońce i szybciutko każe go sobie zwrócić, gdy spadną pierwsze krople…