VIP – Very Important Person (ang.bardzo ważna osoba) – osoba o szczególnym statusie związanym z wykonywaną funkcją lub posiadanym majątkiem, przedmiotem. Za VIP-ów uznać można takie osoby jak np. politycy, ważne osobistości dużych korporacji, popularni aktorzy lub piosenkarze. Termin użyty został po raz pierwszy w Royal Air Force w drugiej połowie lat 40. XX wieku.To za encyklopedią i wikipedią też.
Jedną z najbardziej nadętych imprez jakie udało się wymyślić są Śpiewy Ostrowskich Vipów.
To, że ktoś bez poczucia własnej śmieszności, tylko z powodu uzyskania kilkuset głosów w wyborach uznaje się już za VIP-a mogłoby się stać przedmiotem zainteresowania lekarzy o specjalności pewnego bardzo znanego członka Platformy Obywatelskiej.
Ale do samego koncertu. Śpiewały Pani Prezydent i Pani Radna, co do której nie wiadomo czy podawać nazwisko czy nie. No w każdym razie dodajmy, że zdaniem wojewody jej mandat jest nieważny. Wysiłki chórku były tak wielkie, że można było uwierzyć, iż obie panie potrafią śpiewać. Co do repertuaru wypowiadać się nie będziemy, ale biorąc po uwagę wyrok sądowy poświadczający, że prezydent jest kłamczuszką oraz zainteresowanie prokuratury p. radną, wyrazimy tylko zdziwienie, że publika nie usłyszała ballady o czarnym chlebie i takiejż kawie.
Skąd się wzięła owa publika? To tzw. „dobre pytanie”, bo koncert nie był przesadnie reklamowany, trudno sobie przypomnieć też, by w mieście wisiał jakikolwiek plakat. Nawet urzędowa strona, która wkrótce zapewne uraczy nas relacjami z tego jak pani prezydent wstaje z łoża, milczała jak zaklęta.
Czyżby więc głośno reklamowana miłość ostrowian do prezydencji nie była tak wielka, jak każą nam wierzyć urzędowe trąby propagandowe? Starannie dobrana publiczność nie zagwiżdże bowiem, ani nie zabuczy, a już na pewno nie poniesie w miasto wieści o tym, że prezydencki chórek śpiewa na fałszywą nutę.
Chórek ów zresztą ostatnio chudnie w oczach, a fałszywe śpiewy nie są jego największym kłopotem.