Najpierw spadł tablet, potem wypadły załączniki. Rządzące miastem ugrupowanie nie potrafi przyjąć uchwały o zaciągnięciu kredytu.
Za fotowoltaikę, a ściślej za pokraczne zabiegi o jej dofinansowanie, zapłacił stanowiskiem viceprezydent Szczurek, teraz za brak załączników i w efekcie nieważność kredytowej uchwały zapłacić ma Agnieszka Baurycza, urzędnik z działu finansów.
Kto zapłaci za smog, smród ze składowiska i kilka innych osiągnięć władzy jeszcze nie wiem. Kto zapłaci mieszkańcom Ostrowa za zmarnowane lata od roku 2015 też trudno będzie ustalić. Rachunek – zdaje się – będzie jednak słony. Niezborne zabiegi o kredyt mogą być tylko zwiastunem tego, co czeka nas w najbliższych latach.
Wiadomo za to jakie przekazy popłyną z urzędu i przyurzędowych mediów. Znowu spadną jakieś urzędnicze głowy, na kilku biurkach pojawią się charakterystyczne kartony, a z telewizji, portali i gazet popłynie radosna pieśń o kolejnych nagrodach dla kobiety charyzmatycznej.
Bo czy przy okazji podnoszenia podatków, opowieści o budżetowych trudnościach ktoś napomknął choćby o ograniczeniu wydatków na promocję? Nie? no właśnie.