Badaliśmy kilka parków po „renowacji”. We wszystkich stwierdzono od jednej czwartej do połowy liczby gatunków lęgowych mniej. I w podobnej proporcji zmniejszenie populacji – mówi prof. Maciejem Luniakiem z Muzeum i Instytutu Zoologii PAN w Warszawie.
Co to w ogóle jest strefa dzikiej przyrody?
– To kawałek parku, który nie jest użytkowany rekreacyjnie, na przykład między ogrodzeniem a aleją. Albo na wyspie. Minimalna gospodarka ogrodnicza, bogata roślinność, ograniczenie dostępu psów. Można to połączyć z programem dydaktycznym, ustawić karmniki czy tablice. Taki rozsadnik dzikiego życia, taka arka Noego. Gdy przez kilka godzin dziennie park jest pełen ludzi dzikie zwierzęta mogą tam uciec.
• Gdzieś tak jest?
– To jest praktykowane w parkach Berlina. W Central Parku w Nowym Jorku też widziałem przynajmniej jedną taką strefę.