Mieszkańcy Ostrowa w całkiem sporej liczbie stawili się na spotkaniu z nowo wybraną senator Koalicji Obywatelskiej Ewą Matecką. Oprócz nowej parlamentarzystki do stołu zaproszono też posłów; Jarosława Urbaniaka z Koalicji oraz Wiesława Szczepańskiego i Karoliną Pawliczak z SLD.
Całość zorganizowali uczestnicy Ostrowskiego Spaceru Protestacyjnego, ruchu znanego z sądowych protestów, aktywności obywatelskiej i poparcia dla wszystkich niepisowskich ugrupowań i kandydatów w kolejnych wyborach, od samorządowych przez europejskie aż po niedawne parlamentarne. Były uściski dłoni, wspólne zdjęcia i zapowiedź dalszej walki o demokrację.
Brawo!
Wszystko byłoby sensowne i z latami działalności spacerowiczów koherentne, gdyby nie udział w tym święcie protestu i demokracji prezydent Ostrowa Beaty Klimek. Objawiła się tu niemal jako liderka protestów i lokalnej obywatelskości, ale także wybitne siła samorządowa, która to buduje, remontuje, wzmacnia i inwestuje. Niemal jak Koło Gospodyń Wiejskich z dawnej dykteryjki, co to tańczy śpiewa, podskakuje ….. i stepuje.
Najdłuższe i najbardziej rozczulające przemówienie wygłosiła właśnie Klimek Beata. Repertuar był stały. Nie objął co prawda zadłużania miasta czy rosnących kosztów urzędniczych. Było za to o 2 (DWÓCH) gabinetach dentystycznych, dzięki którym wszystkie dzieci z ostrowskich podstawówek mają bezpłatne leczenie dentystyczne. Chętni niech spróbują sobie wyobrazić kolejkę jaka by stała przed owymi przybytkami stomatologicznego zdrowia, gdyby wszystkie dzieci zechciały się choć do owych gabinetów zapisać na wizytę. Tyle.
Dobrze choć, że nie było słowa o udziale prezydencji w sądowych protestach. Bo nas jednak wciąż dręczy wspomnienie medialnego pałkanta, dyżurnego Machejka dzisiejszej, ostrowskiej władzy, który po protestach szczegółowo lustrował ulicę Sądową, doszukując się na niej śladów pozniczowej stearyny czy też wosku.
Było też o s11 (tyle lat, tyle lat), było o większości senackiej, było wiele ciekawych pytań i odpowiedzi. Ale wszystko przyćmiewała Klimek Beata raz po raz wyrywając mikrofon z rąk prowadzącego spotkanie Jerzego Wójcickiego. Cóż nie wszyscy potrafią zrozumieć, że nie wszędzie zawsze muszą być numerem jeden.