728 x 90

Jak zwykle – medialna wata zamiast działania

Jak zwykle – medialna wata zamiast działania

Zmiana prezesa stała się faktem – jak swą niezawodną polszczyzną za chwilę poinformują urzędowi rybałci propagandy. W ten oto sposób jeden z prezesów komunalnych spółek dołączy do grona zrzuconych z pędzących szybko, choć nie wiadomo dokąd koalicyjnych sanek.
Regionalny Zakład Zagospodarowania Odpadów to śmierdzący problem Beaty Klimek i jej komiltonów. To Beata Klimek radośnie kilka lat temu ogłaszała sukces w postaci zbudowania na Staroprzygodzkiej. Wtedy była lampka sikacza, wyżerka, telewizja i uśmiechy.
Wrzaski, oklaski, pompa i puc
Po dwóch latach zaczęło śmierdzieć, z początku lekko, leciutko, później coraz bardziej intensywnie. Najpierw mieszkańcom Zębcowa, później innych dzielnic Ostrowa. Gorące spotkanie z radą osiedla odbyto za pomocą tradycyjnych metod. Szeroko rozłożone ręce, szczere spojrzenia i uśmiech. Na koniec magiczne i wypowiadane z namaszczeniem słowo audyt i już można było biec dalej. Opowiadać o progresywności, smart city i innych królikach wyciąganych z prezydenckiego kapelusza.
Smród jednak ma to do siebie, że propagandowa perfuma maskuje go tylko na chwilę. Później czuje się go znowu. Im głośniej gra propagandowa orkiestra, tym cuchnie bardziej dolegliwie. Ciekawe prawda?

Ostatnia linia obrony marnych szefów to zmiany personalne. Za smród zapłacił zatem prezes RZZO Andrzej Strykowski. Ma to dowieść mieszkańcom, że główna odpowiedzialna za to co dzieje się w mieście znakomicie panuje nad sytuacją. Powołanie następcy bez konkursu dowodzi czegoś wręcz przeciwnego. Rozpacz i rzucanie na pożarcie, wreszcie jakieś nieudolne szachy mające sprawić ambaras ostrowskiej Platformie. Doprawdy ten Makiaweli w krótkich spodenkach staje się coraz bardziej pocieszny. To nie szachy proszę państwa a zwyczajny salonowiec, gra zaiste godna intelektualnej kondycji tej władzy.
Cóż stanie się, gdy smród ze Staroprzygodzkiej znów wzniesie się nad miastem? Będzie już dwóch poprzedników do obwiniania. I Prezeska (ex vicemarszałkini wojewódzka Marzena Wodzińska) i Prezydencja będą miały po jednym. Tyle, że zapach ani nie zniknie ani się nie zmieni.