728 x 90

Gdy spadają maski

Gdy spadają maski

Jeszcze niedawno wzwiedziony retoryczną pasją radny Mateusz Nycek wzywał do pojednania wszystkich radnych w imię Ostrowa. Teraz urzędowy propagandzista zaprezentował jak to pojednanie wyglądać może w praktyce.
Oto w trakcie dyskusji przed drugą turą wyborów prezydenckich, zatrudniony w urzędzie, na suto opłacanym etacie Artur Kołaciński, raczył był określić podejmowane przez radnych Koalicji Obywatelskiej próby dyskusji o kierunku rozwoju miasta – excusez le mot – wycieraniem sobie mordy Ostrowem.
Oto naszym miastem wycierają sobie mordy radny Andrzej Kornaszewski, radny Marian Herwich, oraz Damian Grzeszczyk czy Jakub Paduch. Tak, tak o tym kto i jak może dyskutować o mieście rwie się decydować urzędniczyna z biura prasowego.
Widać po tym bardzo wiele, gdy tylko trochę uchyli się miejskiej uśmiechniętej, progresywnej czy przyjaznej kurtyny zaraz okazuje się, że pod maską wiecznego i wyćwiczonego uśmiechu kryje się wykrzywiona w nienawiści gęba by nie powiedzieć… morda.
Tak właśnie wygląda dziś dyskusja o mieście, kaznodziejskie wezwania radnego Nycka, wycierania mord Kołacińskiego i swojskie „morda w kubeł” ubrane w perfumowany wniosek o zakończenie dyskusji radnego Marka Śliwińskiego.
To swojska i przaśna odmiana lokalnej demokracji, autorskie rozwiązanie miasta dobrego dla ludzi, tu nawet dokładnie wiadomo dla których.