Otwarto dziś Arenę Ostrów, cud dzieło sztuki budowlanej. Ostrowianie czekali na nie (ponoć) trzydzieści lat. Ciekawe czy wszyscy wiedzą, że przez kolejne 30 będą ją spłacać.
Sama hala (widać w telewizji) sprawia nienajgorsze wrażenie. Zachwycał się nią (choć umiarkowanie) redaktor Adam Romański z Polsatu. Delikatnie mówiąc nie jest to człowiek pałający nadmierną atencją do Wielkopolski i jej mieszkańców.
Przy okazji pierwszego meczu w nowym obiekcie, kibice Stali dostali nie tylko radość z końca „podstawówkowego” wstydu, ale także lekcję dodatkową.
Trudno nie dostrzec, że koronawirus przeszedł w Polsce do ofensywy równie dynamicznej jak bydgoska Astoria demolująca bez respektu Stalówkę. Przeciętny kibic oglądał ten mecz w telewizji.
Co uważniejszy mógł zobaczyć, że zakaz uczestnictwa widzów w wydarzeniach sportowych lekko się w Ostrowie poluźnił. W skrzętnie chowanej przez realizatorów transmisji części trybun zasiadła oto całkiem spora grupa urzędniczych (pożal się Boże) VIP-ów.
Co bardziej skrupulatni i władzy niechętni widzowie zarzekali się, że w telewizyjnej transmisji mignęła in twarz Beaty Klimek.
Trudno nam jednak uwierzyć, by świeżo ozdrowiała z Covid prezydent miasta nie tylko tak otwarcie drwiła sobie z rządowych obostrzeń, ale i namawiała do tego swą całkiem liczną kamarylę.
Widzowie sprzed TV odebrali zatem lekcję bardzo treściwą, że są w mieście ludzie, których wirus się nie ima, że są ludzie, dla których poważne rządowe (choć z konferencji prasowej) zarządzenia niewiele znaczą.
I mów tu potem odpowiedzialnie, że dystans społeczny, że obostrzenia, że maseczki.
Tylko czekać aż któryś lokalny bard zapoda bit do znanej i popularnej melodii. Będzie o tym, że „Twoje kibicowanie jest lepsze niż moje”.