Sejmikowi radni zajmą się w poniedziałek uchwałą antysmogową. Jeśli uchwała przejdzie – walka ze smogiem będzie łatwiejsza.
Nowe przepisy – zakazujące stosowania paliw gorszej jakości – miałyby wejść w życie od maja. To szczególnie ważne w przypadku dwóch wielkopolskich miast – Poznania i Kalisza – w których powietrze jest najgorsze. Tyle w zapowiedziach sesji sejmiku. Dlaczego nie ma w nim ani słowa o Ostrowie? Ano dlatego, że wskutek skutecznej inaczej polityki naszej władzy w mieście nie ma możliwości zbadania jakości powietrza.
Jak to? Zapytacie pamiętając o licznych informacjach pochodzących z programu Kanarek. Otóż owe informacje pochodzą z prywatnych czujników. Informuję one – i owszem – o tym czy powietrze jest lekko, bardzo czy strasznie trujące. Ale miarodajne dla władz nie są w żadnym razie.
Prezydent Beata Klimek bez wysiłku znajduje wielkie pieniądze na propagandę, nie umie ich znaleźć na czujnik jakości powietrza. I nie chodzi tu tylko o poziom wiedzy mieszkańców. Brak miarodajnych wyników badań jakości powietrza przekłada się na inny brak. Otóż Ostrów nie może się starać o udział w różnych programach, z których Kalisz i Poznań wkrótce zaczną korzystać.
Oni dostaną spore pieniądze, my będziemy się mogli powachlować. Ulotką wzywającą do niepalenia śmieciami albo gazetką sławiącą gnuśną, miejską władzę. To jedyny wybór. Bo między czystym a brudnym powietrzem wybierać raczej nie będziemy.