728 x 90

Blada barwa kampanii Beaty Klimek

Blada barwa kampanii Beaty Klimek

Nic to, że gorąco. Nic to, że słońce świeci. Nic to wreszcie, że mówi się do najmłodszych. Kampania wyborcza ma swoje prawa. Beata Klimek samosięchwaląc nie zwraca uwagi na nic. Nawet na mdlejące dzieci

Tym razem padło na uczniów z ostrowskiej SP nr 1. Dyrektorka szkoły, w nie tak odległych czasach klubowa, sldowska koleżanka nieszczęsnej prezydent powitała wszystkich, z wyjątkiem radnego Wojciecha Kornaszewskiego. Ten zresztą jest sam sobie winny, bo po co się pętał na wyborczym wiecu.
Przemówienie Prezydent nie zaskoczyło nikogo z obserwatorów, bo składało się głównie z różnych wersji zdań oznajmujących w pierwszej osobie.
Ja, ja, ja – tyle, że to nie po niemiecku, a w naszej ojczyźnie – polszczyźnie.
Niestety, uczniowie, słuchaczki nie pomne na surowe spojrzenie dyrektorki, zaczęły mdleć. Szkolne ambulatorium miało zatem robotę już pierwszego rozruchowego dnia roku szkolnego.
Surowość spojrzenia dyrektorki tłumaczyć można tym, że by wysłuchać owego słowotoku – opuścić musiała klimatyzowany gabinet