Nic nie zmieni się w sprawie terenów za parowozownią. To jedyne miejsce, gdzie może powstać obiekt piłkarski z prawdziwego zdarzenia.
Kilkadziesiąt grup młodzieżowych dalej będzie się tułać po orlikach. Seniorzy Ostrovii dalej będą grać na zrujnowanej murawie na stadionie miejskim. Prezydent Beata Klimek nie zamierza podejmować działań na rzecz wykupu terenów za parowozownią.
Po wykupie tamtejszych terenów od prywatnego przedsiębiorcy, mógłby tam powstać kompleks boisk piłkarskich.
Sprawę poruszył na ostatniej sesji (30 marca) radny Wojciech Matuszczak. – Proszę o racjonalne wytłumaczenie, dlaczego odmawia się zakupu części terenu Za Parowozownią, gdzie mogły powstać boiska piłkarskie. Dziś dzieci trenują na Orlikach, na sztucznych nawierzchniach. W ten sposób robimy krzywdę dzieciom. Nie mamy alternatywy. Nie kupujemy, nie negocjujemy, nic się nie dzieje, a czas mija. Klub Ostrovia sam nie jest w stanie przeprowadzić tego przedsięwzięcia – wyznał radny.
Co na to prezydent Klimek? Budżet nie jest z gumy. Nic jest możliwe spełnienie wszystkich państwa wniosków. Realizujemy inne przedsięwzięcia, np. basen i sale przy SP nr 9. Poza tym chcemy wybudować halę widowisko – sportową przy Kusocińskiego – odpowiedziała prezydent Klimek. I wszystko jasne. Pieniędzy nie zabraknie na pewno na propagandę, filmiki za kilkadziesiąt tysięcy, zatrudnianie kolejnych urzędników i dęte tytuły.