Nie oddam, nie oddam – dwórka Wałka ściskała w ręku zwój z nominacją na rajczynię. Oddasz, oddasz – mruczał pod nosem Lisek, choć odwołany, to wciąż bliski Królowej. Oddaj kochana, proszę – Królowa też jęła wierną dwórkę do rezygnacji namawiać, czuła bowiem że bagienny zapach znad spraw dwórki coraz bardziej psuje pałacową atmosferę.
Herold Kołacz nie miał już siły, by wszystkim głosić, że dwórka na dwór trafiła przez przypadek, że Królowa nie zna jej wcale i na pewno to gminni rajcy, co jej nie kochają na dwór ją wtrynili.
Dwórka płakała bardzo, wszak dworski pieniądz na gwałt był jej potrzebny, a Towarzystwo Gimnastyczne, która sama założyła wkładów raczej wymagało niż dukaty przynosić miało. Almaryja zaś pustką świeciła i nijak napełnić się nie chciała. No rozpacz po prostu i do tego te trybunały i wszystkie nieszczęścia świata.
A tak niedawno jeszcze mogła szyku zadawać, bujać na komnatach, teraz już tylko wstyd i sromota, które i na Królową i jej dwór spadły. Przyszło zatem nominację złożyć i chwacko gimnastyką się znów zająć, znów na dworskie dukaty za promocyję licząc.