Uroczyście otwierano działający ponad pół roku obiekt. Biba trwała trzy dni, mimo że już wcześniej wybrani bawili się zacnie, lekce sobie ważąc covidowe ograniczenia.
Tym razem obsuwa była jednak dość konkretna, bo w arenie zadziałał czujnik dymu – i tu sensacja – wtedy gdy wypuszczono dymy.
Media tradycyjnie zareagowały z entuzjazmem – jak to pięknie i sprawnie ewakuacja się udała, o tym kto za puszczenie dymów i ustawienia instalacji alarmowej odpowiada już nas nie poinformowano – bo i po co psuć narrację.