Mundialowa klęska to nie jedyne zmartwienie ostrowskich kibiców – niestety. Wszystkie oferty złożone na budowę hali widowisko-sportowej znaczie przekraczają zakładany na nią budżet.
Klops, którego żadna propaganda nie przesłoni. Tymczasem wciąż trwają prace na Kusocińskiego, a K1 ma za sobą już nie tylko sentyment kibiców, ale realne działania, które już podjęli właściciele obiektu.
W tym miejscu warto przypomnieć, że od głośnej decyzji od przebudowy K1 minie za chwilę 500 dni. I przy tej okazji warto wspomnieć, że to Beata Klimek tę decyzję ogłosiła, po czym los tak ważnej dla wielu mieszkańców miasta inwestycji uzależniła od rozmów dwu niezależnych od miejskiej władzy podmiotów. Osobliwe prawda? Ale to jeszcze nie koniec. Teraz okazało się, że miejskie służby nie potrafią oszacować kosztów inwestycji. A z kręgów urzędowi całkiem bliskich płyną przekazy, ze K1 niczeg nie rozwiąże bo jest… tylko do koszykówki. Zaraz, zaraz. Czy ktoś o tym wiedział ponad rok temu, gdy prezydencja z właściwą sobie tromtadracją decydowała o wydaniu miejskich pieniędzy na obiekt przy Kusocińskiego. Wtedy słyszeliśmy o obiekcie wielofunkcyjnym, dla wszystkich dyscyplin. No to kiedy nas nabieraliście? Czy też abieracie nas po prostu cały czas, tak jak nabraliście wielu mieszkańców Ostrowa, gdy głosiliście w kampanii jawność, koniec bizancjum w komunalce i wiele innych cudów – niewidów, z których zostały tylko sflaczałe baloniki i kac. Jak to po zbyt długiej zabawie.