Ostrowscy aktywiści w radości i podziękowaniu za frekwencję i zwycięski dla demokratów wynik wyborów postanowili posadzić drzewa na Skwerze Wolności Wielkopolan.
Piękna ta impreza zdobna nie tylko w przemowy, ale w występ artystyczny ściągnęła całkiem spory tłumek ostrowian i ich politycznych przedstawicieli. Nic dziwnego…
Dziwi za to chętna obecność prezydentki miasta wraz jej gładkolicym zastępcą Kostką i nieco bardziej zarośniętym, tym drugim.
Lata całe, gdy ostrowianie protestowali pod sądem, gdy szli w marszach, gdy jeździli do Warszawy, Poznania i Wrocławia na wezwania prawdziwego zwycięzcy tych wyborów, Beata Klimek nie tylko udawała, że to jej nie dotyczy. Chętnie obściskiwała się z odchodząca dziś władzą. A gdy pojawiła się na jednym, jedynym proteście, gdy wyrok Trybunału Przyłębskiej skazał na śmierć Izabelę z Pszczyny wezwała protestujące kobiety, by nie robiły polityki.
Taka to z niej szczera demokratka.
Podobnie jak jej otoczenie. Przypomina się historia Józefa Piłsudskiego, który na którymś kolejnym zjeździe legionistów powiódłszy wzrokiem po tłumie szepnął. „Gdybym was tylu miał wtedy”
No właśnie, teraz gdy rzecz jest załatwiona, walka wygrana łatwo podskakiwać z radości po nie swoim sukcesie.
Otóż, to nie przejdzie; demokraci pięć po dwunastej.