Pieniądze – zwłaszcza cudze – budziły, budzą i budzić będą społeczne emocje. Tak było i będzie. Dlatego „nieznaczące” 1300 zł Beaty Klimek zdrowo wkurzyło niektórych mieszkańców Ostrowa.
Poszło kilka pytań podczas rady. Radni KO pytali o wymianę kadr między Ostrowem i Kaliszem. Beata Klimek służy swym doświadczeniem w kaliskich wodociągach, w zamian swe talenta w ostrowskim MZO obnaża kaliski sekretarz Marcin Cieloszyk.
Taka wzajemna wymiana uprzejmości kosztuje mieszkańców Ostrowa pewnie ponad 1000 PLN miesięcznie – i to owa wymiana jest pewnie bardziej zastanawiająca niż owa kwota, choć w obu miastach są tacy, dla których owa kwota nie jest może niewyobrażalna, ale na pewno znacząca. Lekceważące podejście do owej kwoty sporo mówi nam o drodze, jaką przeszła przez ostatnie lata progresywna i lewicowa niegdyś prezydent Ostrowa.
Gdy kilkanaście dni temu zaczynała się o owych radach dyskusja w obronie Beaty Klimek stanął m.in. Radosław Torzyński, w przeszłości lubiany i ceniony prezydent Ostrowa. Pełen zapału użył argumentu, że przecież – uwaga, uwaga – Rafał Trzaskowski też (obok prezydenckich obowiązków) wykłada na wyższej uczelni. Nie wiem jak wy kochani czytelnicy – ale my na ten przykład zapluliśmy ze śmiechu monitor.
Ceniony, doświadczony polityk, świetnie wykształcony, mówiący w kilku językach (bez rosyjskiego) i nasza lokalna królewna śnieżka. Tworzenie takich zestawień bez poczucia własnej śmieszności… cóż, też sporo mówi o ewolucji niegdyś rozsądnego samorządowca.