Budżetowa histeria funkcjonariuszy lokalnej władzy niesie się już nawet na szkolnych zebraniach. Pora zatem przedstawić suche fakty. Specjalnie dla Zostrowa radni Milena Kowalska i Mariusz Leki.
Zadania, czyli ulice, oświata, promocja, kultura czy zdrowie finansowane, finansuje się z dochodów. W projekcie Prezydent Beaty Klimek brakowało miliona stu tysięcy. O tę kwotę mieszkańcy byli stratni. My bazując na dokumentach ministerstwa przywróciliśmy im tę kwotę. Rada Miasta może dokonywać zmian w projekcie budżetu przed jego uchwaleniem, w trakcie roku tylko Prezydent może inicjować zmiany budżetowe.
Demolka budżetu, o której mówi Beata Klimek i jej akolici to tak naprawdę zmiany oscylujące w granicach 1%. Budżet miasta to prawie 302 mln zł, a my dokonaliśmy zmian w wydatkach na niecałe 3 mln 800 tysięcy. Nie godzi się żeby Prezydent miasta w ten sposób podgrzewała emocje.
Nie można analizować zmian w oderwaniu od całości. Gdyby od nas to zależało to chcielibyśmy realizować wszystkie inwestycje drogowe, zapewnić wszystkie imprezy kulturalne, ubogacać muzeum i promować miasto na całym świecie, ale budżet Miasta to tak jak budżet domowy każdego z nas sztuka wyboru priorytetów.
Dokonaliśmy zmian w infrastrukturze drogowej, po 3 latach faworyzowania tylko niektórych osiedli. Potrzebujemy zrównoważonego rozwoju, który nie pozwoli na degradację centrum. Z infrastruktury śródmiejskiej korzystają wszyscy mieszkańcy, dlatego wymaga większych nakładów. W poprzednich latach była pomijana.
Zmniejszyliśmy kwotę na wymianę instalacji wodno-sanitarnej i elektrycznej w SP9. Wiemy, że jest konieczna, dlatego zostawiamy na to zadanie nadal 150 tys. Nie może jednak być tak, że w SP 9 realizuje się remonty za 350 tysięcy, a SP4 grozi zamknięcie ze względu na brak środków na wymianę hydrantów.
Wszystkie dzieci w Ostrowie są ważne i zasługują na równe warunki do nauki.
Chcieliśmy w końcu choć trochę polepszyć poziom życia pań sprzątających, pracujących w administracji, czy sekretariatach w oświacie. Przez lata ich wynagrodzenia nie wzrastały, mimo bardzo niskiego poziomu. My dokładamy prawie 600 tys.
Uważamy, że podstawowym obowiązkiem władzy jest zapewnienie bezpieczeństwa, dlatego zareagowaliśmy na potrzebę zakupu karetki, która rokrocznie będzie wyjeżdżać nawet 1,5 tysiąca razy aby ratować życie mieszkańców.
Uważamy, że bardzo ważne jest tworzenie lokalnych relacji i inicjatyw w osiedlach i dlatego przeznaczamy na działalność Rad Osiedli dodatkowe pieniądze.
Aby móc to zrealizować musieliśmy z czegoś zrezygnować.
Oszczędzamy na tworzonych dokumentacjach – 90 tysięcy za analizy i ekspertyzy to stanowczo za dużo!
Nagrody Prezydenta to teraz 50 tysięcy zł. Uważamy honorowanie mieszkańców za ważne i dlatego ich nie likwidujemy, ale zostawiamy 25 tysięcy.
Na imprezy promocyjne i wykonanie gadżetów zostaje 300 000 zł. Czy to mało żeby wydrukować kilkaset czy kilka tysięcy kubków z logiem miasta, czy długopisów? Nadal w dyspozycji na imprezy – także żużlowe – zostaje prawie 300 000 zł. Jak ta troska ma się do tego, że być może żadna impreza się nie odbędzie. Przecież to Pani Prezydent od września nie odpowiedziała na wniosek o wymianę dmuchanych band bez których żadna impreza się nie odbędzie. Nie zarezerwowała także środków na ten cel w budżecie.
Budżet obejmujący spotkania Prezydenta z dziennikarzami oraz zamieszczania ogłoszeń, życzeń, kondolencji, filmów miał kosztować prawie 100 000 zł! To brak poszanowania dla pieniędzy mieszkańców, większość z tych przedsięwzięć może obyć się bez kosztów.
Deklarujemy jednocześnie, że wolne środki, które pojawią się w środku roku dołożymy – jeśli zaistnieje taka potrzeba – na klub seniora.
Według GUS liczba odwiedzających muzea w Ostrowie spadła poniżej poziomu z 2012 roku, a planowane środki, które chciano przeznaczyć były rekordowe. Około 80 tysięcy zł miesięcznie i 17 etatów żeby utrzymać muzeum w siedemdziesięciotysięcznym mieście, w naszej ocenie, pozwala na oszczędności.
W ramach kultury planowano rozstrzygnięcie konkursu na kwotę 400 000 zł i nic się w tej materii nie zmieni.
Umniejszyliśmy budżet zadań zleconych, który jeśli będzie taka potrzeba zostanie zwiększony z wolnych środków. W naszym budżecie szybciej rosną wydatki bieżące niż dochody bieżące, my chcemy odwrócić tę tendencję. Dokładamy na inwestycje, bo samorząd powinien głównie alokować środki na wydatki majątkowe, a nie swoją bieżącą działalność.
Nasz zamysł jest prosty: finansować z pewnych, budżetowych środków inwestycje majątkowe, a zadania bieżące z pojawiających się oszczędności i wolnych środków, które mamy pewność, że się pojawią w wysokości kilku milionów złotych.