Nad ostrowskim basenem szybko zaczęły zbierać się czarne chmury. Jeszcze w czerwcu 2017 r. na Sesji Rady Miejskiej, radny Jakub Paduch (26 l.) poinformował, że dotarli do niego ostrowscy podwykonawcy czeskiej firmy, którzy nie otrzymali zapłaty za dostarczone na basenie usługi i materiały. Dziś sprawy pomiędzy ostrowskimi przedsiębiorcami a czeskim Akvahelpem znajdują się w sądzie. Jak powiedział nam jednak radny Paduch: „istnieje zagrożenie, że to mieszkańcy Ostrowa będą musieli zrzucić się z budżetowych pieniędzy na zapłatę podwykonawcom, ponieważ zgodnie z Kodeksem Cywilnym inwestor czyli miasto, odpowiada solidarnie za zapłatę podwykonawcom czeskiej firmy”.
Poważna burza z piorunami rozpoczęła się jednak w kwietniu tego roku, kiedy na biurka kilkorga z miejskich rajców trafił anonimowy list, w którym zostali poinformowani, że czeski Akvahelp żeby wygrać przetarg sfałszował swoją polisę ubezpieczeniową. Przewodniczący Rady Miejskiej Marian Herwich (71 l.) postanowił zweryfikować informację i zwrócił się do czeskiego ubezpieczyciela o przesłanie oryginału polisy czeskiego wykonawcy basenu. Odpowiedź nadeszła błyskawicznie i jak widać gołym okiem, w fałszywce dopisano z przodu cyfrę „1”. Co to oznacza z punktu widzenia rozstrzygnięcia przetargu? Jednym z warunków było posiadanie polisy ubezpieczeniowej na kwotę przekraczającą 2.000.000 zł. Polisa Akvahelpu opiewała zaledwie na ok. 800.000 zł, co powinno automatycznie wykluczyć ich z przetargu.