728 x 90

Na koniec…

Na koniec…

Ta kampania nie była ani bardziej, ani mniej niż przeciętnie, brutalna. Ale gdy słyszę, jak jej standardy próbuje wyznaczać Beata Klimek i jej otoczenie, to burzy się we mnie wszystko.
Oto owe standardy chce wyznaczać szefowa towarzystwa małych kłamczuszków, złodziei domen internetowych, notorycznych zmieniaczy ugrupowań, wreszcie exradnej W. dziś exradnej C. wsławionej nierozliczonymi miejskimi dotacjami i prokuratorską sprawą podsumowującą jej działalność w specjalnie utworzonej, nowej drużynie koszykarek Ostrovii.
Nasz metr z Sevres, z przyciętą sprytnie końcówką, nasz odważnik z wydrążonym środkiem, wreszcie nasza apolityczna opoka od ex PiS do SLD to osoba, która do władzy przypłynęła na brudnej fali pomówień i niedopowiedzeń. Falę tworzyły kłamliwe anonimy o teściowej kontrkandydata, przebrany za górnika ciepłownik, wreszcie puste kartony w debacie z Jarosławem Urbaniakiem.
Nie podobały się Głosowi… w którym Beata Klimek rozmawiała z Klimek Beatą i wręczała jej koszulkę z logo swej fundacji, marmury w Ratuszu. Dziś Beata Klimek wręcza w nich miejskie becikowe, gładzi dziecięce główki i z każdym się fotografuje.
Zalanie miejskiej przestrzeni reklamą-niereklamą, z hasłem: tak było i tak jest, to tylko podsumowanie tych szemranych rządów, wydających blisko MILION złotych na propagandę i znacznie mniejsze, ale pewnie równie nonsensowne kwoty na kursy wymachiwania rękoma. Od owego machania jednak, ani zbiorniki retencyjne nie powstają, ani tym bardziej powietrze się nie poprawi.
Dodajmy do tego pierwsze w historii miasta prawomocnie potwierdzone KŁAMSTWO, uparte ukrywanie zarobków „doradcy” z politycznego długu wdzięczności, wielomiesięczną absencję na obradach rady i otrzymamy wtedy obraz władzy rodem prosto z PRL. Ma ona nawet swój własny PAX.
Z odczytów jakości powietrza we wszystkich czujnikach wychodzi bowiem ta władza bez portek. A szkoda, bo mogłyby się przydać do zatkania nosa. Fetor, jaki unosi się nad Ostrowem, jest bowiem nie tylko dosłowny (ten mamy ze składowiska na Staroprzygodzkiej), ale także metaforyczny, jak najbardziej.
W niedzielę możemy otworzyć okno i choć trochę nasze miasto przewietrzyć.
Głosujmy dobrze!