Beata Klimek trafiła na kwarantannę po tym jak wzięła udział w zebraniu Stowarzyszenia Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej.
Na zebraniu był także wójt podkaliskiej gminy Brzeziny.
O sprawie napisał portal Naszemiasto.pl
Rzecz banalna, w dobie epidemii wciąż niestety powszechna. Szybciutko zlecono odpowiednie badania, pewnie „na dniach” któryś z media pałkantów władzy ogłosi radośnie, że prezydent nic nie jest.
Czego z serca życzymy.
Problem tylko w tym, że już po feralnym zebraniu Aglomeracji Beata Klimek podejmowała swą normalną działalność. Tj. brylowała, ściskała, rozsyłała uśmiechy itp. itd. Niekoniecznie zachowując przy tym reżim sanitarny. Owszem bywała w maseczce, ale jakże tu zaprezentować firmowy i wystudiowany uśmiech, gdy maseczka ściąga nos i rozmazuje makijaż jakże staranny.
Tak było własnie na otwarciu ogródków jordanowskich. Odbyło się ono w najgorszym czasie, już po zebraniu aglomeracji a jeszcze przed tym, gdy mleko się rozlało.
Na miejscu uczestników owego otwarcia troszeczkę bym się martwił a następnym razem poważnie zastanowił się czy dla balonika i cieplutkie selfie ryzykować życie i zdrowie