Raport NIK nie pozostawia wątpliwości. Pod względem jakości powietrza w okresie zimowym Ostrów jest najgorszy w Wielkopolsce. Nieroby z urzędu zapewne byłyby gotowe znów wypiąć pierś do odznaczeń, wszak mamy pierwsze miejsce. A „najlepsza prezydent”, „brawo pani Beatko”, „jesteś najlepsza”, „idziesz jak burza” zamiast szukać rozwiązań jeździ po spotkaniach prezydentów progresywnych i kupuje wyróżnienia.
Z danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska za lata 2010-2016 wynika, że w skali kraju najczęstszymi przyczynami przekroczeń poziomów dopuszczalnych PM10 (stężenia dobowe) była emisja związana z indywidualnym ogrzewaniem budynków (przyczynę tę wskazano w 82,2% do 94,0% wszystkich odnotowanych sytuacji przekroczeń). W przypadku B(a)P odsetek ten mieścił się w przedziale od 94,1% do 100%.
Jakość powietrza jest silnie związana z porami roku. Najwyższe stężenia pyłów zawieszonych i B(a)P odnotowywane są w sezonie zimowym, który pokrywa się z sezonem grzewczym. Występuje wtedy zwiększone zapotrzebowanie na ciepło, a w konsekwencji m.in. wzrost ilości zużywanych paliw stałych w gospodarstwach domowych, co skutkuje wzrostem emisji zanieczyszczeń. Jakość powietrza zależy też od regionu. Generalnie najgorzej jest na południu Polski, a najlepiej w pasie północnym.
Raport NIK jest lepszym podsumowaniem czterech lat propagandy, nieróbstwa i braku kompetencji niż cała kampania wyborcza. Pieniądze z OZC zamiast ulżyć mieszkańcom Ostrowa poprzez rozbudowę sieci ciepłowniczej trafiają do CRK i francuskich udziałowców. Ile przyłączy można dofinansować za faraońskie odprawy? Ile za pensje propagandzistów z biura „prasowego”? Ile będą kosztować nasze miasto te nieszczęśliwe rządy? I nie chodzi wcale o wymienione wyżej pensje. Chodzi o koszty odroczone w czasie, a wcześniejsze zgony czy o dzieci podtruwane w „nowoczesnym” przedszkolu przy najruchliwszej w mieście trasie.
To są skutki rządów błyskotek, propagandy i nieustającej kampanii wyborczej.